piątek, 15 stycznia 2016

2. Impreza

       Od południa trwają przygotowania. Chipsy, krakersy, ciasta, ciastka, przekąski, picie, alkohol. Wszystko ładnie ustawione.
         Nakładałam ostatnią porcję babeczek na piętrowy talerz, kiedy zadzwonił mi telefon. Odebrałam bez patrzenia na ekran.
-Tak? - położyłam telefon na barku i nie przestałam układać moich wypieków.
- SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!! - usłyszałam donośny krzyk i pisk.
         Odsunęłam telefon od ucha i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła "Małpa ;*". Zerknęłam na godzinę. 16:05.
- Szczęśliwego - powiedziałam- Jak sie bawicie?
- Jest super tylko brakuje jednego - nadal krzyczała.
- Czego brakuje? - spytałam - Chyba nie alkoholu?
- Nie, tego jest dużo - zaśmiałam się - Ciebie tuuuuuuu brakuje !
- Miś, za rok będziemy razem - zapewniłam ją.
- Oby stara - głos już miała bardzo poważny.
- Daj mi Moto do telefonu - poprosiłam
- Peeeewnie, caaaałuski.
         Przełożyłam ostatnią babeczkę z blachy na tackę. Cztery talerze zostały zapełnione.
- Tak? - usłyszałam głos Moto.
- Hejka - uśmiechnęłam się do siebie.
- Cześć Haki - zaśmiał się - Co tam?
- W porządku - odpowiedziałam - Mam do Ciebie prośbę.
- Słucham Cię uważnie.
- Nie dawaj więcej alko Małpie, wystarczy jej - powiedziałam.
- Jeszcze nich z godzinkę sobie popije, a później wszystko będę jej zabierać - obiecał.
- Dziękuje Moto - uśmiechnęłam się - Do usłyszenia za 8h. Dobrej zabawy.
- Dzięki, do usłyszenia - rozłączył się.
         Schowałam telefon do kieszeni. Wzięłam tackę i przeszłam z nią do salonu. Postawiłam obok reszty jedzenia.
         Pokój przyozdobiony w łańcuchy, balony, światełka. Kanapy i fotele odsunięte najbardziej jak się dało. Goście mają wbić koło 20:30, więc mamy jeszcze czas.
- Dobra robota - podskoczyłam na głos mojego przyjaciela - Świetnie to wygląda.
- Nie skradaj się tak - odwróciłam się do niego.
- Przepraszam - przytulił mnie.
- Wiesz, że wybaczam - obróciłam sie i popatrzyłam na pokój. Byłam przytulona do niego plecami - No nieźle wyszło.
- Nieźle? - zaczął mnie łaskotać - Odwołaj to!
         Śmiałam się w najlepsze, a on nie miał zamiaru przestać. Zaczęłam go okładać pięściami, ale i to nie pomogło.
- Jest ślicznie - wydukałam przez śmiech.
         Przestał. Zaczęłam głęboko oddychać. Starałam się uspokoić oddech.
         Po długiej chwili odzyskałam odpowiedni rytm oddechu. Usiadłam na kanapie i pochyliłam się. Mój przyjaciel przyniósł mi szklankę wody. Uśmiechnęłam się lekko i napiłam.
- Przepraszam nie chciałem - usiadł obok mnie i głaskał po plecach.
- Wiem, to nie Twoja wina - dałam mu buziaka w policzek. - To w co mam się ubrać?
- Nie, tylko nie pytania tego typu - brunet ukrył twarz w dłoniach.
- Ale ja potrzebuje pomocy - zaśmiałam się - W czym będziesz?
- Czarna koszula, marynarka i muszka, oraz czarne spodnie - pokręciłam głową
-Czyli standard, na czarno - przytaknął - No to ja ubiorę tą czarną sukienkę od Ciebie.
- I prawidłowo - rozczochrał moje włosy.
- To ja się będę zbierać - wstałam i podeszłam do holu - Wrócę na 20, pomogę resztę Ci ogarnąć.
- Spoko, będę czekać - dał mi buziaka i wyszłam na pole.
         Jak na ostatni dzień grudnia i rok, było ciepło. Poprawiłam włosy i podeszłam do mojej czarno-białej Hondy CBR 600 RR. Zapaliłam silnik, ubrałam kask i rękawiczki. Dodałam gazu i ruszyłam.
         Przed wyjazdem na ulicę, zatrzymałam się, bo brama była zamknięta. Skinęłam na Ben'a, żeby ją otworzył. Tak też się stało.
         Wyjechałam i ruszyłam do domu. Droga byłam czysta, więc nie liczyłam się z ograniczeniami.

***

         Siedziałam przed toaletką i rozczesywałam włosy po myciu. Jeszcze nie wiedziałam co z nimi zrobię, więc związałam na razie w koka. Wróciłam jeszcze do łazienki i założyłam soczewki. Usiadłam z powrotem przed lustrem.
         Rozłożyłam kosmetyki na blacie. Na twarz wtarłam podkład. Wzięłam czarny cień i nałożyłam na powieki. Zrobiłam średniej grubości kreski, a na koniec rzęsy pociągnęłam tuszem. Wszystkie widoczne krostki zakryłam korektorem.
         Teraz przyszedł czas na włosy. Rozpuściłam je i ponownie rozczesałam. Były już lekko wyschnięte. Postanowiłam spiąć je w kucyka. Wydzieliłam część włosów na podniesienie. Po obu stronach głowy zrobiłam warkoczyki przy głowie i wpięłam je do reszty. Pozostałą część troszkę natapirowałam, wygładziłam i włączyłam do końskiego ogona.
         Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarną, krótką do połowy uda, na szelkach, nie przylegającą sukienkę. Dostałam ją na wakacjach. Tylko dwa razy miałam ją na sobie. Z półki niżej  zabrałam czarne rajstopy.
         Zaczęłam się w to ubierać. Nienawidzę, ubierania rajstop. Kiedy to miałam za sobą, włożyłam sukienkę. Pasowała, całe szczęście. Obróciłam się wokół własnej osi.
         Do torebki, którą przygotowałam, wpakowałam dokumenty, telefon, klucze, kosmetyczkę. Gotowa zeszłam na dół. Weszłam do kuchni. Zegar wskazywał 19:40. Jak ten czas szybko leci. Przeszłam do przedpokoju. Założyłam czarne szpilki, ramoneskę i mogłam wychodzić.
- Zaczekaj - usłyszałam głos mojej rodzicielki.
- Tak? - odwróciłam się do niej.
- Nie pij za dużo - przytuliła mnie - I baw się dobrze.
- Będę, pa - dałam jej całusa w policzek i wyszłam.
         Mimo tego, że miałam sukienkę, a także szpilki wsiadłam na motor. Założyłam kask, wyjechałam spod domu i ruszyłam do posiadłości przyjaciela.
         Ruch był większy niż wracałam. Ludzie już jechali na przyjęcia. Pełno było taksówek. Wymijałam jedną po drugiej i tym sposobem szybciej dostałam się pod bramę wjazdową. Skinęłam Ben'owi , a ten ją otworzył. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił. Pojechałam do garażu i zostawiłam tam maszynę. Zdjęłam kask i położyłam go obok reszty. Kluczyki schowałam do torebki i weszłam do mieszkania.
         Do rozpoczęcia imprezy zostało 30 minut. Zaczęłam szukać właściciela. Poszłam na piętro. Zajrzałam do jego sypialni pewna, że go tam zastanę, ale pomyliłam się. Nikogo nie było w środku. Zamknęłam drzwi i poszłam dalej. Następne drzwi, które otworzyłam prowadziły do mojej "sypialni". Tam też go nie było. Przeszłam korytarzem w prawo. Znajduje się tam troje drzwi, ale tylko za jednymi mógł być brunet. Stanęłam przed właściwymi, nacisnęłam klamkę i pchnęłam drzwi. Na pozór nikogo tu nie było. Przekroczyłam próg i zobaczyłam cały pokój. Ściany wyłożone czerwonymi tkaninami, kanapy w kolorze czerni pod ścianami. Jedna ze ścian została przerobiona. Od połowy w górę była szklana. Przed nią znajdowała się duża i długa konsola dźwiękowa.
         Za szklaną ścianą ujrzałam bruneta. Na uszach miał słuchawki, a w ręku gitarę. Siedział na wysokim krześle, a przed twarzą miał mikrofon. Śpiewał. Nie zauważył mnie. Postanowiłam to wykorzystać.
         Usiadłam na obrotowym krześle i założyłam słuchawki. Na początku nic nie słyszałam. Pokręciłam kilkom guzikami i rozbrzmiała muzyka. Delikatna i spokojna. Coś mi mówiła. Znałam ją skądś. Wsłuchałam się w melodię:

You're all I ever need               Jesteś wszystkim czego kiedykolwiek potrzebowałem
Baby you're amazing                   Kochanie jesteś niesamowita
You're my angle come and save me.   Jesteś moim aniołem, który przychodzi i ratuje mnie
You're all I ever need                 Jesteś wszystkim czego kiedykolwiek potrzebowałem
Baby you're amazing                             Kochanie jesteś niesamowita
You're my angle come and save me.    Jesteś moim aniołem, który przychodzi i ratuje mnie
  
        Już wiem skąd znałam tą piosenkę. To ja ją napisałam. Oczywiście trochę pozmieniał, ale to był mój tekst. Kiedy skończył ostatni akord, wcisnęłam odpowiedni guzik i powiedziałam do mikrofonu :
- Ładnie wyszło.                      
         Na początku nie ogarnął gdzie jestem. Popatrzył przez szybę i mnie zobaczył. Uśmiechnął się, odłożył gitarę na miejsce obok fortepianu i perkusji i przyszedł do mnie.
- Dziękuję - pocałował mnie na przywitanie - Ale to jest Twoja piosenka.
- Tylko w połowie - zaśmiałam się - A Ty jeszcze nie gotowy?
         Miał na sobie szare dresy, adidasy i czarny T-shirt. Za chwile mają się zjawić goście, a on nie jest gotowy ? To chyba jakiś żart!
- Wszystko mam przygotowane - uśmiechnął się - Chodź.
         Chwycił mnie za rękę i pociągnął. Szłam cały czas za nim. Znaczy byłam przez niego ciągnięta. Miejsce, do którego mnie zaprowadził to jego sypialnia. Usadowił mnie na łóżku, a sam zniknął w łazience. Założyłam nogę na nogę i czekałam.
         Minęło 5, 10, 15 minut. Zaraz goście będą się zjeżdżać, a ten nadal siedzi w środku. W końcu nie wytrzymałam i podeszłam do drzwi. Nie trudząc się pukaniem otworzyłam je. Brunet stał na środku i przeglądał się w lustrze. Zacisnęłam ręce w pięści i patrzyłam na niego groźnie. Ten nic sobie z tego nie robił.
- Złość piękności szkodzi mała - powiedział i rozłożył ręce - Jak wyglądam ?
- Nie nazywaj mnie mała - syknęłam i zilustrowałam go od góry do dołu - Muszę przyznać, że całkiem nieźle.
        Czarna koszula, marynarka, spodnie i nawet muszka. Włosy zaczesane do tyłu. Wyglądał bosko.
- Dziękuję - dał mi buziaka w policzek - To co zaczynamy?
- Najwyższa pora - zaśmiałam się.
         Chwyciłam ramię, które mi wystawił i zeszliśmy na dół. Wyrobiliśmy się akurat, bo rozbrzmiał pierwszy dzwonek. Przybraliśmy uśmiechy na twarze i poszliśmy otworzyć drzwi. To co ujrzeliśmy zaparło mi dech w piersiach. Przed drzwiami stała długa kolejka ludzi, którzy czekali by wejść.
- Zapraszamy! - krzyknął mój przyjaciel.
- Zaprosiłeś całe LA? - zapytałam go szeptem
- No prawie - zaśmiał się - Impreza !

***

         Zostało pięć minut do północy. Nie mogłam się doczekać. Wypiłam kilka drinków i byłam na lekkiej fazie. Większość osób, które tu się bawiły, były mi znane tylko z telewizji i teledysków. Poznałam kilku znajomych bruneta, takich jak Cody Simpson, Ross Lynch, Taylor Swift, Becky G, w co nie mogłam uwierzyć. Zaznajomiłam się z nimi. Nie byli takimi, za jakich ich miałam. Myślałam, że będą bardziej snobami, a są całkiem spoko.
         W tłumie zaczęłam szukać gospodarza. Dostrzegłam go przy napojach. Udałam się tam. Nie zobaczył mnie. Wykorzystałam to i zakryłam mu oczy. Lekko się wystraszył, ale wyczułam, że się uśmiecha.
- Mała - zabrałam ręce - Nie strasz mnie.
- No wybacz- zaśmiałam się - Zostały dwie minuty.
- To co, po drinku? - skinęłam głową i podał mi wódkę z colą. - Na zdrowie.
- Zdrówko - napiłam się napoju. Gorzki smak rozlał się po moim gardle. Usłyszałam odliczanie.
- Zaczynamy nowy rok? - spytał brunet.
- Tak.
         Przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował. Nie zwracałam na nic uwagi, tylko my się liczyliśmy. Jak co roku na Sylwestra nasz pocałunek trwał dwie minuty. Odsunęliśmy się od siebie, żeby nabrać powietrza. Mając już równomierny oddech, zaczęłam się śmiać na całego. A przyjaciel mi w tym dorównał.
         Wzięłam drinka i poszłam na górę. Po drodze zabrałam torebkę. Wyciągnęłam z niej telefon i wybrałam numer do " Skarb <3". Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, aż włączyła się poczta. O nic, teraz wybrałam do " Małpy ;*". Ona odebrała za drugim sygnałem.
- Tak? - miała taki mega zaspany i skacowany głos.
- Szczęśliwego - krzyknęłam
- Boże, nie mogłaś poczekać do 10? Albo jeszcze lepiej 14? - zaśmiałam się, tak nie wyraźnie mówiła.
- A co? Główka boli? - weszłam do swojej sypialni.
- Może troszkę - zaśmiała się - A jak tam Twoja?
- Ma się dobrze - odpowiedziałam - Gdzie jesteś?
- W domu. Zmyłam się o 6:30 i próbuje spać.
- To nie przeszkadzam, dobranoc - wysłałam jej całuska.
- Pa - rozłączyła się.
         Teraz kolej na Moto. Wybrałam jego numer i czekałam. Odebrał od razu.
- No witaj - przywitałam się.
- Dzień dobry - usłyszałam jego nadzwyczaj rozbudzony głos
- Chcę Ci życzyć szczęśliwego - zaśmiałam się.
- A dziękuję - mogę przysiąc, że się uśmiechnął - Ja Tobie również.
- Dzięki, ja będę kończyć - oznajmiłam - Wyśpij się.
- Pa - on także się rozłączył.
         Jeszcze raz spróbowałam do "Skarb <3". Nadal nic. Może telefon mu padł. Zostawiłam swój w pokoju i wróciłam na dół. Zebrał się tłum wokół jednego ze stołów. Rozpoznałam, że grają w szoty na ciele. Poszukałam bruneta. Wypatrywał mnie. Uśmiechnęłam się porozumiewawczo. Razem z nim dołączyliśmy do zabawy.

------------------------------------------------------
Mamy i drugi rozdział. Jak się Wam podoba? Jak dla mnie wyszedł w miarę dobrze. Mam nadzieję, że zaspokoiłam Wam długością rozdziału :) Co ogólnie sądzicie o naszych dotychczasowych bohaterach?

Do Angel Dark odpowiadając na Twoje pytanie, tak będzie wątek fantastyczny. Zapraszam do zwiastunów, tam też jest odpowiedź.

Komentujcie, to mnie bardzo motywuje. Im więcej będzie komentarz, tym szybciej będzie rozdział.
Pozdrawiam i do przeczytania :*

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ale dalej nie kumam, jak to działa... Ma chłopaka (tak obstawiam), a całuje się z przyjacielem (na pewno nie w policzek XD)...
    Lubię jej przyjaciela!
    Czekam na next i weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakładam, że Skarb to jakiś jej przyjaciel/brat/kuzyn ;p
    Już nie mogę się doczekać wątku fantastycznego :D
    Haki to skrót czy nie?
    Muszę przyznać, że impreza z PRAWIE całym LA to jest coś!
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobra, jestem bardzo spokojna... spokój, spokój, spokój... 10,9,8,7... walić to! Co to ma być?! Chłopak/przyjaciel/parabatai/kochanek?! Rozdział ci wyszedł cudowny i długością nie zawiodłaś, ale CO TO MA BYĆ?!! Jednak ich relacja jest słodka <3 Czekam na wątek fantastyczny i nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Ciekawi mnie bardzo w jaki sposób objawi się wątek fantastyczny.

    OdpowiedzUsuń
  5. ej suuuuper rozdział! <3 weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. ej suuuuper rozdział! <3 weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę fajny. Intrygujesz mnie tą historią.
    Ps.: Dzięki za przypomnienie bo ostatnio mam tyle na głowie, że zapomniałam tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Koleżanka mi poleciła twojego bloga i chyba zostanę tu trochę dłużej :D nie mogę się doczekać wątku fantastycznego, czekam na następny rozdział i zapraszam na mojego bloga: krwawekrysztaly.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam twoją poprzednią historię i bardzo mnie zaciekawiła, dlatego skierowałam się tutaj, mając nadzieje na coś równie świetnego i nie pomyliłam się! Wiem, że to dopiero początek, ale cała fabuła, którą ukazałaś w zwiastunach i poniższych rozdziałach jest intrygująca. Mam wrażenie, że wciąż rozwijasz swój talent i stajesz się coraz lepsza. Będę tu częściej zaglądać ;)
    pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń

Proszę, pozostaw po sobie komentarz ;*