poniedziałek, 5 czerwca 2017

9. Co do diabła?

   Czułam pod plecami miękki materac. Byłam przykryta ciepłą kołdrą. Całe ciało miałam gorące. Aż mnie piekło. Chciałam otworzyć oczy, ale nie mogłam. Tak jakby ktoś je skleił.
- Chyba się budzi - usłyszałam czyjś głos, nie mogłam go rozpoznać.
- Avalon - powiedział ktoś cicho i słodko - Kochanie, otwórz oczy.
- Nie mogę - próbowałam ponownie je otworzyć - Nie daję rady.
- Uspokój się córuś - tata, a tak przynajmniej mi się wydaje, chwycił mnie za rękę - Uwierz, że Ci się uda, a tak będzie.

         Zaczęłam spokojnie oddychać. Starałam się uwierzyć, że mi się uda. Spróbowałam jeden raz i nic. Odetchnęłam głębiej. Za drugim razem też się nie udało ich otworzyć. Nabrałam powietrza i wraz z wypuszczeniem go, otworzyłam oczy.
         Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do panującego światła w pokoju. Mrugałam dosyć długo zanim przyzwyczaiłam się do niego. Dopiero wtedy zobaczyłam gdzie się znajduję. Leżałam w sypialni rodziców. Zielone ściany w pokoju zaczęły już powoli blaknąć. Spojrzałam na osoby zgromadzone koło łóżka. Byli tu wszyscy. Rodzice, Austin, Emilka i Kuba. Wpatrywali się we mnie z troską i zaniepokojeniem.
- Jak się czujesz? - spytał Aus, który przerwał ich milczenie.
- Nie wiem - próbowałam usiąść - boli mnie głowa, oczy, cała twarz oraz ciało. W ogólne jest mi strasznie gorąco.
- Nie masz gorączki - stwierdziła mama po tym jak przez chwilę trzymała rękę na moim czole.
- Co się stało? - zapytałam ich.
- Byliśmy przy tym napisie, rozmawialiśmy, a Ty w pewnym momencie przestałaś się odzywać i upadłaś na ziemię - powiedział Nowak - Emilii zaczęła panikować i próbowała Cię cudzić, ale nie reagowałaś. Wziąłem Twoją komórkę i zadzwoniłem po Twoich rodziców. Później oni się Tobą zajęli.
- Jak długo byłam  nieprzytomna? - zadałam to pytanie, ale bałam się odpowiedzi.
- Prawie 20 godzin - powiadomił mnie tata - Jesteś głodna? Co powiesz na moją słynną jajecznicę?
- Na nią zawsze się zgodzę - uśmiechnęłam się do niego.
         Rodzice wyszli i zostawili nas samych. Siedzieliśmy w ciszy. Nikt nie wiedział co powiedzieć.
- Jak się dowiedziałeś? - spytałam Austin'a.
- Zadzwoniłem późnym wieczorem - oznajmił - Odebrał Jacob i powoli wytłumaczył mi co się stało. Od razu przyjechałem.
- Kochany jesteś - uśmiechnęłam się do niego.
- Dla Ciebie zawsze - odwzajemnił mój uśmiech.
- Gotowi na śniadanie? - odkryłam się i próbowałam wstać. Gdyby nie ręce Aus'a runęłabym na ziemię.
- Wszystko w porządku? - moi przyjaciele zerwali się z miejsc.
- Tak, ale chyba jestem troszkę osłabiona - przyznałam.
- Chyba, troszkę, bardzo - powiedział Kuba.
- Nie przesadzajcie - machnęłam ręką - Jestem głodna i idę na śniadanie. A wy róbcie co chcecie.
         Nie zwracając na nich uwagi powoli poszłam do kuchni, gdzie unosił się zapach jajecznicy. Rodzice krzątali się po pomieszczeniu. Usiadłam sobie przy stole i wzięłam jedną z herbat, które były przede mną.
- Wiedziałam, że ten weźmiesz - usłyszałam głos mamy - Zawsze bierzesz ten sam.
         Nawet nie zwróciłam na to większej uwagi, ale miała rację. Za każdym razem, jak robiłam sobie coś do picia, wybierałam ten kubek. Był on czarny z czerwonym napisem " Natus ex antiquis hereditatem". Rodzice mówili, że to jakaś łacińska sentencja. Nie pamiętam co to oznaczało.
- Tak jakoś go polubiłam - uśmiechnęłam się do niej - Kiedy jajecznica?
- Już gotowa - oznajmił tata i podał mi cały wykończony pięknie talerz.
- Dziękuję - nie czekając na innych zaczęłam jeść. Moi znajomi zjawili się chwilę później.
- Też chcecie? - zapytał się mój tata.
- Tak - odpowiedzieli wszyscy w dwóch językach.
         Tata nałożył im po porcji jajecznicy. Wszyscy w ciszy konsumowali tą pyszną potrawę. Kiedy skończyłam, piłam moją herbatkę i czekałam aż skończą. Była dobra, ale miała jakiś dziwny posmak. Smakowała mi, a to najważniejsze.
- To co dziś robimy? - spytałam.
- Na pewno nic wysiłkowego - powiedział Austin - możemy coś pooglądać lub zagrać w jakieś gry.
- Tak nudno? - spojrzałam na niego.
- Może lepiej, żebyś się jednak nie przemęczała - obrała stronę Aus'a Emilka.
- I Ty przeciwko mnie?! - popatrzyłam na nią z niedowierzaniem - A Ty Moto?
- Jak zrobisz podwójne salto w tył z gwiazdy, to będę za Tobą - uśmiechnął się do mnie.
- Nie ma sprawy - wypiłam do końca herbatkę i wstałam od stołu - Tylko się pójdę przebrać.
         Powoli stawiałam nogę za nogą. Szło mi całkiem nieźle. Weszłam sprawie do mojego pokoju i stanęłam jak wryta.
         Całe pomieszczenie było w balonach. Wszędzie rozwieszonych. Na łóżku zauważyłam cztery paczki różnej wielkości. Postanowiłam je zostawić w spokoju i się przebrałam. Ubrałam czarne legginsy, szary top i bluzę. Włosy związałam w kucyk. Zaczęłam się rozgrzewać schodząc do nich z powrotem.
         Moi brązowowłosi przyjaciele byli gotowi. Włożyłam buty i wyszliśmy na zewnątrz.
         Była ładna pogoda, chodź temperatura nie wynosiła za dużo.
- Czyli podwójne salto w tył z gwiazdy, tak? - spytałam się i popatrzyłam na nich.
- Zgadza się - powiedział niepewnie Kuba.
         Poszłam tam gdzie miałam dużo miejsca, żeby to wykonać. Zaczęłam powoli oddychać. Starałam sobie to wyobrazić. Byłam gotowa.
         Zaczęłam biec. Zrobiłam gwiazdę i wybiłam się w powietrze. Jeden obrót, drugi i wylądowałam na nogach na ziemi. Dumna z siebie wróciłam do przyjaciół, którzy stali z otwartymi buziami.
- Wiesz, że ja z tym tylko żartowałem, nie? - odezwał się Kuba i mnie przytulił - Jestem po Twojej stronie.
- Widzicie? - zwróciłam się do reszty - Jestem całkiem zdrowa.
- Skoro tak, to się zbieraj - oznajmił Austin i zaczął iść w kierunku mojego domu.
         Rozglądnęłam się i zobaczyłam, że reszta idzie za nim. Ruszyłam za nimi. Wszyscy kierowali się do mojej sypialni. Jak weszłam zamknęli drzwi i głośno rozpoczęli śpiewać "Sto lat" i to po polsku. Okazało się, że rodzice też tu byli. Tata zapalał świeczki na torcie.
         Gdy skończyli wyśpiewywać, zdmuchnęłam świeczki na torcie, który trzymała mama.
- Pomyślałaś życzenie? - spytała Emilka i przyszła mnie przytulić.
- Nie - odwzajemniłam uścisk - Bo mam wszystko czego potrzebuję.
- Chcecie teraz kawałek czy później? - pytała mama.
- Później - odparł Austin - Teraz ją zabieramy.
- Gdzie? - byłam zdziwiona.
- Nie gadaj tyle - odezwała się Em - Tylko się przebierz.
- Jak?
- Ciepło - tym razem odpowiedział Kuba - My też pójdziemy.
         Wszyscy, oprócz Austin'a, wyszli. Przesunął prezenty i usiadł na łóżku. Ja wzięłam dżinsy i koszulkę z szafy. Zaczęłam się przebierać. To był Austin, więc nie miałam z tym problemu. Ubrana poszłam założyć soczewki. Gotowa razem z brunetem zeszliśmy na dół. Emilka i Kuba czekali na nas rozmawiając z rodzicami.
- Jedziemy? - spytał Aus. Wszyscy przytaknęli - Będą koło 16, może później.
- Bawcie się dobrze dzieci - powiedziała mama i pomachała nam na do widzenia.
         Przeszliśmy do samochodu Austin'a. Usiedliśmy tak jak ostatnio. Kiedy ruszyliśmy na moje oczy została nałożona czarna opaska.
- Co do diabła? - krzyknęłam.
- To, żebyś nie wiedziała gdzie jedziemy - oznajmiła mi Em.
- Dobrze - uśmiechnęłam się tylko.
         Jechaliśmy jakiś czas. Nie miałam pojęcia, gdzie chcą mnie zabrać. Ale znając ich i to w połączeniu musi być to coś ciekawego. Już się nie mogłam doczekać.
         Nagle się zatrzymaliśmy. Usłyszałam jak drzwi się otwierają i zamykają. Moje też się uchyliły. Ktoś wziął mnie za rękę i pomógł wysiąść. Stałam na czymś twardym. Za drugą rękę też mnie ktoś chwycił. Zaczęliśmy iść do przodu. Byłam przez nich prowadzona.
         Podłoże nagle się zmieniło. Było miękkie, a nogi mi się w nich zapadały. Prawdopodobnie to piasek. Szliśmy jeszcze kawałek, potykając się o własne nogi. Przystanęliśmy. Z moich oczu została zdjęta opaska.
         Było za jasno, więc chwilę potrzebowałam, żeby się do tego przyzwyczaić. Kiedy tak się już stało, zobaczyłam piękny ocean. Fale delikatnie dopływały do brzegu. Słońce świeciło na bezchmurnym niebie.
- Co to za miejsce? - spytałam moich przyjaciół.
- Nie poznajesz? - dziwił się Aus - Byliśmy tu jakieś 6 może 7 lat temu.
- Czy to Carmel Beach? - uśmiechnęłam się do nich.
- To dokładnie to miejsce - objął mnie i zaczęliśmy iść dalej.
         Szliśmy jakiś kawałek. Koło nas podążali Em i Kuba. Aus zaprowadził nas do miejsca już wcześniej przygotowanego. Był tu koc piknikowy i dużo jedzenia. Czyżby Austin wszystko przyszykował?
- Sam to zrobiłeś? - spytałam go.
- Prawie - wskazała na moich przyjaciół - Oni też pomogli.
- Jesteście kochani - przytuliłam ich.
- To co? Jemy? - odezwał się Kuba.
         Wszyscy się zaśmialiśmy i usiedliśmy na kocu. Zaczęliśmy konsumować to co było przygotowane. Rozmawialiśmy przy tym i dużo się śmialiśmy. Widać było, że Moto, Małpa i Aus dobrze się dogadują. Bardzo mnie to cieszyło.
- O czym myślisz Haki? - usłyszałam głos Emilki.
- O tym, że się dogadujecie - uśmiechnęłam się do nich.
- Też się z tego cieszę - przytuliła mnie.
- Co chcecie robić? - spytał Austin.
- A co proponujecie? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Rolki?
- Skutery?
- Spacer?
         Wszyscy rzucali pomysły. Nie wiedziałam na co się zdecydować. Wszystko brzmiało dobrze.
- Może wszystko?
- Ty dziś decydujesz - uśmiechnął się Kuba - To Twoje święto.
- Wiem, dlatego pójdziemy spacerkiem na skutery, a później wrócimy tu na rolkach.
- Jak zawsze wszystko zaplanowane - odezwał się Austin i pomógł mi wstać.
- To właśnie mój urok - mrugnęłam do niego.
- Gotowa na najlepszy dzień w życiu? - krzyknęła Emilka.
- Z Wami zawsze - objęłam ich wszystkich.
         Tak objęci ruszyliśmy na spacer. Szliśmy śmiejąc się i rozmawiając. Dobrze nam było. Ale dla tych co nas obserwowali musiało się to wydawać dziwne.
         Zaczęliśmy śpiewać piosenki i wydzierać się na całą plażę. Chciałabym, żeby to trwało wiecznie.


 ----------------------------------------------
Jest i 9 rozdział. Dziękuję za komentarz, do poprzedniego rozdziału. Bardzo cieszy, szkoda, że był tylko jeden. Ta część historii nie jest długa,ale mam nadzieję, że dobrze mi wyszła. Jak sądzicie? Mimo iż pod ostatnim rozdziałem był tylko jeden komentarz, dodają kolejny rozdział. Proszę, komentujcie to naprawdę pomaga. Żeby pojawił się następny rozdział, przynajmniej 3 komentarze. Polecajcie bloga dalej jeśli się Wam podoba. 

Pozdrawiam i do następnego przeczytania ;*

2 komentarze:

  1. Te klimaty... xD<3 KOCHAM <3 Oczywiście, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest ten rozdział ❤️ i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Uwielbiam Twojego bloga!!! <3

    OdpowiedzUsuń

Proszę, pozostaw po sobie komentarz ;*