Czułam
pod plecami miękki materac. Byłam przykryta ciepłą kołdrą. Całe ciało miałam
gorące. Aż mnie piekło. Chciałam otworzyć oczy, ale nie mogłam. Tak jakby ktoś
je skleił.
-
Chyba się budzi - usłyszałam czyjś głos, nie mogłam go rozpoznać.
-
Avalon - powiedział ktoś cicho i słodko - Kochanie, otwórz oczy.
-
Nie mogę - próbowałam ponownie je otworzyć - Nie daję rady.
-
Uspokój się córuś - tata, a tak przynajmniej mi się wydaje, chwycił mnie za
rękę - Uwierz, że Ci się uda, a tak będzie.