16 lat wcześniej...
Szpital św. Kingi w LA. Z sali porodowej dochodzi krzyk kobiety, która właśnie rodzi swoje pierwsze dziecko. Razem z nią jest jej mąż. Pomaga żonie w bólu. Poród trwa od dziewięciu godzin.
- Proszę, ostatni raz - odzywa się lekarz.
Kobieta z całej siły prze. Nagle po sali rozchodzi się płacz. Płacz dziecka. Ich dziecka, na które tyle czekali. Kobieta oddycha już spokojniej. Pielęgniarka przynosi jej malutkie dzieciątko, dziewczynkę. Matka bierze córkę w ramiona i przyciska do swojej piersi.
- Spójrz kochanie- zwraca się do męża - To nasz mały aniołek - ucałowała główkę córeczki.
- Mały aniołek - powtórzył - To Tobie przypada nasze dziedzictwo.
- Skarbie nie mów tak. Jest jeszcze malutka i możliwe, że to nie ona.
- To prawda, ale trzeba będzie ją na to wszystko przygotować.
- Jeszcze nie teraz, jak dorośnie. Wszystkiego się dowie.
Spojrzeli na nią czule. Matka jeszcze raz ucałowała córkę i dała ją ojcu. Ten delikatnie ją wziął, pocałował w czółko i oddał pielęgniarce, jeszcze szepcząc córeczce:
- To jesteś Ty aniołku...